Moje życie do tej pory przypominało całkiem zgrabny tunel, w którym, co prawda, po drodze można było trafić na niezliczoną ilość przeszkód i potyczek w różnych rozmiarach i postaciach, ale też spotkać wiele wyjść, które czasem z ciekawości wybierałam. Mimo to, moja droga, choć pełna przygód, była bardzo często oznaczona, nawet drobnymi tabliczkami. Teraz gdy kończę szkołę, znalazłam się w miejscu, z którego wyprowadzić mnie może wiele przejść, jednak żadne z nich nie jest oznakowane. Jestem kompletnie nieświadoma tego, co znajduje się za każdym z nich. Mogę jedynie wyobrazić sobie, co mnie tam czeka. A wybór należy tylko do mnie i przyznam się szczerze, trochę mnie ta wizja przeraża.
Przeraża mnie ten nowy świat, nowa rzeczywistość, nowe obowiązki i nowa odpowiedzialność, ale też każda z tych dróg, którą mogę obrać, wzbudza we mnie ciekawość. Wciąż robię parę kroków naprzód w ich stronę, ale zaraz się wycofuje. Już sama nie jestem pewna, czego chcę.
Gdy byłam młodsza, w mojej głowie miałam ułożony nienaganny plan dla tej sytuacji. Wiedziałam, gdzie pójdę i czy zrobię to powolnym, czy szybkim krokiem. To aż śmieszne, jak bardzo przekonana byłam o jego bezbłędności. Z czasem jednak sypał się on kawałek po kawałku niczym opuszczony budynek. Teraz gdy faktycznie stoję w tym miejscu, mam co najwyżej zarys planu na moją przyszłość.
Gdy świat jest tak wielki i oferuje nam miliony możliwości, nie trudno o chwile zwątpienia. Jeśli tylko jesteśmy zdecydowani, możemy przekroczyć wyjście pewnym krokiem. Jeśli nie, musimy sobie zaufać i spróbować. Koniec, końców, przyszłość jest w naszych rękach, a te mogą objąć ramieniem każdą z tych możliwości.
Czas na wybory
