Ostatnio miałam okazję być świadkiem wielkich europejskich wydarzeń jakimi są kongres gospodarczy oraz start-up days, które odbywały się w Katowicach. Miałam szansę zaobserwować jak z bliska wygląda ten „wielki świat”, do którego nie wszyscy mają dostęp. Ja, póki co, studentka pierwszego roku, która nie do końca zapoznała się z otaczającym ją światem, a co dopiero ze światem biznesu, miałam lekki problem, by się tam odnaleźć. Stoiska dużych firm, niektórych mi już znanych, wywiady oraz znane osobistości, tłumy elegancko ubranych ludzi, którzy świetnie odnajdywali się w swoim otoczeniu oraz uroczy robot witający gości. Na pierwszy rzut oka – dla mnie, to wszystko było zupełną abstrakcją.
Po krótkim zapoznaniu z tym miejscem, skierowałam się w końcu tam gdzie od początku najbardziej chciałam się znaleźć – na start-up days. Przejście tam było niemalże jak kraina czarów w której wylądowała Alicja. Przez chwilę nawet tak właśnie się czułam. Ja, mała Alicja, w wielkim świecie, który ciężko opisać w słowach. Mijając każde stoisko przyglądałam się temu, co mają do zaoferowania młodzi, ambitni i pełni pomysłów przedsiębiorcy. Każdy prezentowany pomysł był na swój sposób unikatowy, mniej lub bardziej intrygujący, z większym lub mniejszym potencjałem na sukces. Każdemu, który mnie zainteresował, mogłam przyjrzeć się bliżej.
W ten sposób poznałam takie pomysły jak specjalistyczne wkładki do butów, które dzięki odpowiednim badaniom i pomiarom, dopasowują się idealnie do stopy, także zaintrygował mnie system zabezpieczeń, świetnie sprawdzający się w przypadku bankowości internetowej, który poznając mechanizm pisania i działania na komputerze danej osoby, potrafi ją rozpoznać i w razie oszustwa, nie dopuszcza do finalizacji na przykład fałszywego przelewu czy wielofunkcyjna ławka, czerpiąca energię z paneli słonecznych, którą później można wykorzystać do naładowania telefonu, oświetlenia jej lub by usłyszeć pogodę czy w ciepłą noc odstraszyć komary.
Trafiły się też pomysły, które w moich oczach były absolutnie genialne – takie jak niewielka maszyna do recyklingu butelek, pozwalająca na szybkie zagospodarowanie wzmożonych ilości plastiku oraz bezkonkurencyjny – prysznic z panelem, który nagrzewając się do odpowiedniej temperatury, zapobiegał marnowaniu zbędnej energii oraz wody. Prototyp, który nam zaprezentowano zdecydowanie zdobył moje serce swoją funkcjonalnością oraz pozytywnym efektem dla naszego środowiska. Ten właśnie panel prysznicowy był dziełem dwóch, młodych inżynierów, którzy niedawno skończyli studia i bez żadnej strony internetowej czy reklamy, stworzyli właśnie ten prototyp, chcąc zmniejszyć zużycie przy naszych najbardziej podstawowych czynnościach.
Dzięki temu zderzeniu się światów – mojego oraz świata wielkich umysłów, bezwzględnie wyjątkowych ludzi, którzy swoimi pomysłami próbują zmienić otaczający nas świat na lepsze wyciągnęłam lekcję życia. Zrozumiałam, jak ważne jest by wierzyć w siebie i wcielać w życie pomysły, które nawet na pierwszy rzut oka mogą wydawać się albo bezsensowne lub skazane na niepowodzenie. Zauważyłam również, jak niezbędne w tym całym procesie jest także nasze zaangażowanie w takie projekty. By tworzyć i to rozpowszechniać, bardzo ważne są fundusze ale przede wszystkim opinia ludzi i to jak przyjmują dany pomysł.
Jak wiele aspektów naszego życia oraz świata w ogóle, mogłoby się poprawić, gdyby zainteresowanych byłoby więcej a wynalazki te miałyby pole do zaprezentowania swojego potencjału w całej okazałości? Myślę, że to jest jeszcze do ocenienia, natomiast efekt na pewno byłby nie tylko spektakularny, ale co najważniejsze, korzystny.