Każdemu z nas przychodzi ochota na chwile w bezczynności. Zdarza mi się – o wiele częściej niż bym chciała – leżeć w bezruchu, bezmyślnie przesuwając palcem po ekranie i odcinać się od rzeczywistości, która pełna jest obowiązków i zadań. Wyłączam umysł i zatracam się w zupełnej prokrastynacji. Czas przelewa mi się przez palce, a ja wyrywając się wreszcie z próżni, w której przecież tak łatwo utknąć na dłużej, zaczynam tonąć w wyrzutach sumienia.
Zamiast odwlekać, a później narzekać – lepiej planować i się nie chować
