Rzeczywistość potrafi być przytłaczająca. Codziennie wstajemy do pracy, do szkoły albo od rana do wieczora zajmujemy się domem i rodziną. Mamy swoje obowiązki i priorytety, i bardzo często skupiamy się wyłącznie na nich. Gdzieś w biegu szarej codzienności w natłoku myśli, oczekiwań i stresów, gubimy nasze pasje i przede wszystkim gubimy siebie.
Jest to proces bardzo cichy, niczym lis skrada się ostrożnie, a my nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Zapominamy o tym, że kiedyś lubiliśmy jeździć na rowerze albo pogrywać na gitarze. Gdy nachodzi nas myśl, żeby dzisiaj właśnie zrobić coś dla siebie, poświęcić sobie przynajmniej pół godziny, otrzepujemy ją z ramienia i idziemy dalej. Wiemy, że dzisiaj musimy zrobić masę innych rzeczy i na „nas” nie ma miejsca w tym planie.
Choć wydaje się to naturalne, wcale nie jest to rzecz, która powinna tak następować. Jeżeli znajdujemy się w takiej sytuacji, to jest właśnie czas, aby powiedzieć „stop!”, zatrzymać się w tym biegu i zastanowić nad swoim życiem. „Kiedy ostatni raz zrobiłem coś dla siebie?” Być może było to na tyle dawno, że już nie jesteśmy w stanie sobie tego nie przypomnieć.
Dlatego, jeżeli jeszcze parę miesięcy temu namiętnie uczyliśmy się jakiegoś obcego języka lub spełnialiśmy się w inny sposób, ale z dnia na dzień zapominaliśmy o tym i koniec, końców zrezygnowaliśmy z tego, to jest właśnie odpowiedni moment, aby wrócić do starych przyzwyczajeń i ulubionych aktywności.
Radość, jaką daje nam ulubione zainteresowanie i możliwość poświęcenia mu na nowo czasu, jest nie do zastąpienia. Samorozwój i zdrowy egoizm to klucz do lepszego patrzenia na świat.
Gdy robimy coś dla siebie, nie wydaje nam się, że jesteśmy pominięci w środku tego życiowego biegu, tylko czujemy się jego częścią.